Coś w ten deseń… Durny horror o parze fajnych bohaterów: sympatyczni, dziewczyna śpiewa
w zespole i jest bardzo ładna, oboje postanawiają zabrać na wyjazd dwójkę nerdów, tak z
litości/sympatii. I niestety jeden nerd jest religijnym fanatykiem i podanie mu LSD do picia
okazuje się kiepskim pomysłem. Całość oglądają dwa dziwne wywiady, które nerdów miały na
podglądzie… coś jakby ekipy boga i szatana. Jest tu trochę ciekawych pomysłów, nakręcono to
nawet ok., ale wyłuskać z tego jakiś sens… nie da rady. Im bliżej końca tym bardziej to
pretensjonalne i bełkotliwe. Ale doceniam starania w kwestii realizacji: muzyka, zdjęcia i
obsada, jak na produkcje amatorską są na niezłym poziomie.